niedziela, 6 kwietnia 2014

Najważniejszy jak dotąd bieg...

Tak...to był być może mój najważniejszy jak dotąd bieg. Z dwóch powodów.
Kolejność przypadkowa. Raz, że w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, i cały dochód został przeznaczony na wsparcie tej akcji, dwa (i to najważniejsze dla mnie:)), że pobiegłem tym razem z ...synem.
Zresztą, "Tatów" biegnących z Synami było przynajmniej trzech. Ja z Rochem, Marcin z Frankiem i Jacek z Julkiem. Było więc pokoleniowo.
Bieg zorganizowała Akademia Biegania. Szacunek! Dystans 5 kilometrów leśnymi duktami wokół w lesie rudnickim stały się jednocześnie miejscem zbiórki pieniążków na akcję Jurka Owsiaka. Zdecydowanie deklaruję, że jestem wiernym fanem Jurka i Jego Orkiestry!!!!Wspieramy tę akcję każdego roku. A w bieżącym udało się biegowo. Całe wpisowe za bieg + kasa zebrana podczas imprezy, łącznie ponad 10 tys zł zostało przelane na konto Orkiestry! Sukces!!!!
Najważniejszy dla mnie jednak był fakt, że pobiegłem z Rochem. Pierwszy raz w "zawodach". Czułem ekscytacje i dumę:) Dziewczyny nam kibicowały i dlatego czuliśmy moc podczas całej trasy. 5 kilometrów minęło szybciutko, w towarzystwie Marcina i Frania ( Jacek z Julkiem pomknęli szybciej). Fantastyczny dzień!!!!
p.s 1 To ostatni wpis dotyczący historii startów. Od kolejnego jesteśmy na bieżąco. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić kolejny wpis przed Maratonem w Warszawie za tydzień.
p.s 2 Tośka także wspierała akcję Jurka Owsiaka. Tańczyła z Baretkami. Skarby moje!!!

Pozdrawiam !!!
Zygabiega

2 komentarze:

  1. Aż uśmiech pojawia się na twarzy, po przeczytaniu tego posta :)
    Genialnie, że zaszczepiasz w synach aktywność i taki zdrowy tryb życia :)
    z takim tatą wyrosną na wspaniałych chłopaków :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja biegłem z Rochem, natomiast Przyjaciel Marcin ze swoim synkiem Franiem...mam jeszcze uroczą córeczkę Tosię, która tańczy:)Dzięki za komentarz!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń