środa, 6 stycznia 2016

Z nowym rokiem, z nowym krokiem...i miłą niespodzianką:)

Witajcie w 2016 roku.
Zaczynamy kolejny rok. Jeszcze raz życzę Wam i sobie wszystkiego dobrego. Żeby nas nie opuszczało zdrowie. Jak to dopisze, to śmiało uda się nam zrealizować kilka pomysłów na te 12 miesięcy.
Dziś kilka słów o pierwszych treningach w styczniu i może ciut o planach startowych.

1 stycznia obudziła mnie piękna słoneczna pogoda. A że Sylwester przebiegł w gronie rodzinnym grzecznie, więc rano miałem sporo sił i jeszcze więcej chęci żeby pobiegać. 1 stycznia to dla mojej rodziny szczególny dzień, bo w ulubionej Trójce przez cały dzień wspólnie śledzimy TOP Wszechczasów. Marek Niedźwiedzki, Piotr Baron, Piotr Metz oraz Piotr Stelmach tych czterech Panów raczyło nas 1 stycznia cudowną muzyką. Więc pobiegłem z radiem w słuchawkach. Zabrałem muzykę na 26 km przebiegu po Grudziądzu. Słonecznym mroźnym Grudziądzu. Powiem tak, chwilami było euforycznie. Święto dla głowy. Uśmiech na twarzy. Czujesz że żyjesz!!!



Kolejnego dnia, 2 stycznia, zrealizowało się moje "małe marzenie" jako kibica żużlowego. Wspólny trening z jednym z najlepszych polskich żużlowców Krzysztofem Buczkowskim. Wielokrotny reprezentant Polski na różnych zawodach żużlowych, dwukrotny złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, medalista Drużynowych Mistrzostw Świata jako senior, II vice Mistrz Polski na żużlu w 2012 roku. Mógłbym tak jeszcze długo opisywać Jego osiągnięcia.Pisząc wspólny trening mam na myśli oczywiście biegowy a nie na motorze, bo to mogłoby w najlepszym przypadku skończyć się dla mnie siniakami:)
Umówieni wcześniej wybiegaliśmy z Buczkiem 15 km w niezłym tempie, bo jak już gdzieś wcześniej napisałem - Buczek zawsze jest szybki :)
Wspólnie spędzony czas spędziliśmy, pomimo tempa, na rozmowie o planach, o zbliżającym się sezonie, o przygotowaniach. Buczek to profesjonalista i "normalny" gość, i to Jego zdecydowanie największe atuty, które przełożyły się m. in. na te wszystkie sukcesy. Dzięki Buczek!!!!Było mi bardzo miło.
Więcej o Krzysztofie znajdziecie na Jego oficjalnej stronie, o tu:)
http://www.krzysztofbuczkowski.pl/


Następnego dnia niestety służba, ale po niej kilka km tak dla higieny umysłu zrobione. Bieganie to dla mnie farmakologia. Bardzo często kiedy życie nas za specjalnie nie oszczędza, to właśnie ta prosta czynność trzyma w pionie. 
Początek stycznia okazał się bardzo mroźny. To spowodowało, że należało się bardzo rozsądnie ubrać. Nierzadko taki strój powoduje, że wyglądamy dość komicznie. I tak kolejny trening udało się mi zrobić ze "starym" biegowym kompanem Jackiem, z którym nie tak dawno pokonywaliśmy Ultra Maraton Bieszczadzki. Wieczorową porą 5 stycznia wyglądaliśmy trochę jak Kwinto i Duńczyk z naszej kultowej komedii Vabank.

No i tak dotarliśmy do dzisiejszego dnia. Te 15 km z Buczkiem musiało Mu się spodobać, bo dziś właśnie raniutko po raz drugi wspólnie przygotowywaliśmy się do naszych sezonów startowych. 
Co prawda, dziś, Krzysiu nie podzielał aż tak bardzo mojego entuzjazmu z powodu -14 stopni, ale chyba na sam koniec był z siebie zadowolony:). Zobaczymy czy zdecyduje się na kolejne kilometry w moim towarzystwie:))) Dziś wspólne 16 km.
Poranek w Rudniku wyglądał mniej więcej o właśnie tak....

A po treningu wyglądałem o właśnie tak:)


Jak jest zima, to musi być zimno...mawiał klasyk:)))
Moi Drodzy. Styczeń zaczęty dość mocno. Ale plany też są ambitne, więc nie ma ziewania. Dziś Buczek gdzieś tam powiedział, że po co masz sobie ułatwić, skoro można sobie utrudnić. I jeśli chodzi o treningi to zdecydowanie ta maksyma musi zaprocentować. A gdzie będę zbierał żniwa po tych treningach realizowanych w wiatr, ulewy, mrozy, rano, wieczorem...?
Już 31 stycznia podczas Maratonu Zimowego w Cisnej. Cieszę się bardzo na nasz wspólny rodzinny wyjazd. Dalej to Maraton w ...Rzymie ( oj, mam ciarki jak o tym pomyślę:)), IV Półmaraton Śladami Bronka Malinowskiego w Grudziądzu, gdzie pobiegnę z numerem 1, wylicytowanym przez serdecznego kolegę Macieja Koniecznego podczas akcji Tort Urodzinowy dla Gosi. Inne plany mam także już w głowie, ale wszystko uzależnione jest od wielu zmiennych, m. in.  zdrowie, urlopy i możliwości finansowe.
W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim którzy wspierali mnie w roku 2015. Cieszę się, że mogłem Wam podziękować osobiście. To również dzięki Wam mogę realizować moje plany i marzenia sportowe.

Pozdrawiam Was.
Zygabiega:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz