niedziela, 24 stycznia 2016

Zimowe bieganie

Na szczęście biegacze to nie niedźwiedzie i nie zapadają w sen zimowy. Bo przecież ominęłoby nas tyle przepięknych zimowych widoków podczas wybieganych kilometrów.  A styczeń przyniósł nam klasyczną mroźną, słoneczną zimę. Przy odpowiednim ubiorze to bardzo przyjemny czas na długie wybiegania. Dziś kilka słów o tych styczniowych treningach, biegu dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, niespodziankach od Przyjaciół mojego biegania i o tym jak zostaliśmy z Madzią ...morsami:). Taka sytuacja:)

Styczeń od ponad 23 lat kojarzy się nam m. in. z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. I tak po raz kolejny w Grudziądzu orkiestra łupnęła z przytupem, do czego w sporej mierze przyłączyli się biegacze. Miejski Ośrodek Rekreacji i Wypoczynku na czele z Izą Piwowarską oraz grudziądzka Akademia Biegania z Andrzejem Dolewskim zorganizowali bieg dla WOŚP. I niech mi ktoś zarzuci że przynudzam, a mam to gdzieś, ale podkreślam kolejny raz, że ten wspomniany team perfekcyjnie przygotowuje imprezy biegowe. Wielkie gratulacje dla MORiW-u i biegaczy z Akademii.
Prawie 600 osób pobiegło dla akcji Jurka Owsiaka 5 kilometrową trasą w lesie rudnickim. Tradycyjnie pobiegliśmy rodzinnie, w pełnym składzie. Tym razem dołączyli do nas między innymi nasi serdeczni sąsiedzi także w pełnym składzie. Proszę mi tu wybaczyć, oczywiście gratuluję wszystkim, ale szczególnie te słowa kieruje do Arka. Pokazałeś że można!!! Szacun "Stary".


W tym miesiącu zostałem zaproszony przez Beatę i Tomka Skowron do skorzystania z terapii Floatingowej. Właśnie Beata otworzyła w Grudziądzu takie miejsce, gdzie w dźwiękoszczelnej kapsule przebiega ów zabieg terapeutyczny, którego działanie oparte jest na zasadzie nieważkiego unoszenia się w leczniczym roztworze soli EPSOM. Gorąco polecam, żebyście odwiedzili to miejsce. Ja po raz pierwszy czułem się tak wypoczęty po godzinnym nicnierobieniu:) Dziękuję za zaproszenie i do zobaczenia, bo z pewnością wrócę tam:)

To nie koniec jednak wyróżnień. Tak, tak wyróżnień, bo tak to odbieram. Życie pokazuje, że i amator może zostać gdzieś tam dostrzeżony:). Studio Beauty&Wellness Marleny Masłowskiej ufundowało mi całoroczny karnet na korzystanie z Ich usług. Trening jest bardzo ważny, ale i regeneracja również. Więc mogę spokojnie ciężko trenować, z przeświadczeniem że będzie się gdzie zregenerować!!! Pięknie dziękuje!!!!:))


Napisałem na początku wpisu, że zimą są piękne widoki. No i są. Ten styczeń przyniósł nam kilka naprawdę mroźnych i słonecznych dni. Uwielbiam biegać w taką pogodę o wschodzie i zachodzie słońca. Na niebie można wtedy zaobserwować piękne zestawienie kolorów. Niesamowite jest to, że obserwuję te widoki już kilka lat a nadal mnie zachwycają:)

Więc biegałem i biegałem. Bo jak tu nie tego nie robić w takich okolicznościach. Na koniec jeszcze jeden temat. Już kilka lat temu Madzia wspominała że chciałaby zostać morsem. Ale jakoś zawsze nie było po drodze. No i stało się to tej zimy. Z tą różnicą, że morsami zostaliśmy razem. Bycie morsem to zadanie głównie dla głowy, bo jak tu rozebrać się na kąpielówki przy - 10 stopniach. I wejść jeszcze do wody, do przerębla. Można!!! I samo wejście do wody jest łatwiejsze aniżeli w upał latem. Polecamy serdecznie.

Jak widzicie, ostatnie tygodnie były pełne wrażeń. Mam nadzieję, że to nie koniec. Za tydzień pobiegnę Zimowy Maraton w Bieszczadach. Tak bardzo się cieszę na ten wyjazd z rodzinką.
Relacja po przyjeździe.

Serdecznie Was pozdrawiam.
zygabiega

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz