To już po raz trzeci
mierzyłem się z tym biegiem i nie powinienem być może tak tego
przeżywać. Ale przecież to Bieg Rzeźnika, najsłynniejsza polska
impreza biegowa dla miłośników górskich biegów ultra. Poza tym
nowa trasa, Szwagier u boku, a na samym końcu to przecież z pokorą
podchodzę do większości imprez w których startuję, więc stąd
te emocje.
11 czerwca ponad tysiąc
osób zmierzyło się z 80-cio kilometrową trasą, gdzie do
pokonania mieliśmy kilkanaście szczytów, przemierzając trasę we wszechobecnym błocie, który był konsekwencją ulewy dzień
wcześniej.
W jednym z ostatnich
wpisów na facebooku zapowiedziałem walkę do końca i że postaramy
się nieźle sponiewierać. Dziś mogę napisać z pełną
odpowiedzialnością, że dotrzymaliśmy słowa:)
Ale po kolei.