sobota, 18 lutego 2017

6 lat w biegu...

Może i to nie jest okrągła rocznica, ale jakoś w lutym zawsze na wspominki mnie bierze i na pewne podsumowania. Każdy kolejny rok w pasji biegania umacnia mnie w przekonaniu, że początek 2011 roku dał mi nową jakość w życiu.
Dziś rano w sobotę wyszedłem pobiegać. To mój niemalże standardowy początek weekendu. To już rytuał. Te moje bieganie to już coś więcej aniżeli pasja, to niezwykła codzienność...


Ten post nie będzie zbyt długi, bowiem podsumowanie 2016 roku już było jak również pewne resume biegania w ogóle. Jednak dziś rano przyszła mi do głowy jeszcze jedna ważna rzecz do głowy. Biegłem z muzyką w uszach. I właśnie muzyka jest tak samo ważna dla mnie w życiu jak bieganie. Towarzyszy mi od wielu lat w chórze, a teraz odkąd biegam, towarzyszy mi także nierzadko na trasach biegowych. Jakże wyjątkowo jest biegać rano czy wieczorem z Vanem Morrisonem, Georgem Michaelem, Adel, Zbigniewem Wodeckim i Mitchami, Mozartem......i wieloma innymi.
Czy można łączyć pasje?? Oczywiście, absolutnie tak!!!


"Mój" chór The G Singers jest tak samo ważny jak kilometry w nogach. A połączenie muzyki i biegania daje mi FULL Baterie na niełatwą codzienność....
I jeszcze jedno..to wszystko jest za free....:)))Polecam...

Bardzo Was pozdrawiam i fajnie, że Jesteście!
Osobne pozdrowienia dla G Singersów!!!:))))



No to co?
To biegniemy dalej...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz