niedziela, 20 września 2015

Zygabiega on tour....wakacyjne kilometry:)

Wakacje za nami. Świeżo jednak w pamięci mamy wspomnienia. Piękne wspomnienia. Dla mnie wyjazdy wakacyjne, to nie jest czas odpoczynku od treningów. Powiem więcej, biegam tam jeszcze chętniej. Dlaczego? Proste- nowe miejsca, nowe okoliczności przyrody.
Wakacyjne bieganie to element mojego wypoczynku, żaden reżim treningowy. W tym roku pokonałem łącznie około 100 kilometrów na Mazurach, w okolicach Białowieży i w Więcborku.
Chcecie zobaczyć te miejsca? Serdecznie zapraszam. Zygabiega on tour....

Mazury. Bardzo lubię to miejsce. Zwłaszcza okolice Krutyni, a konkretnie mała miejscowość Krutyński Piecek. Pod kątem logistycznym świetnie położone. Nie daleko Mikołajek, Rucianej Nidy, a z drugiej strony spokój, który jest tak bezcenny na wakacjach. Krutyń, Krutyński Piecek leżą naturalnie na szlaku jednego z najatrakcyjniejszych spływów kajakowych, i tu nie boje się powiedzieć nawet w Europie, mianowicie szlakiem rzeki Krutyni.
Domyślacie się jak musi tam być malowniczo. Ponad 100- kilometrowy szlak składa się z 20 jezior oraz 10 rzek i rzeczek wtopionych w północną część Puszczy Piskiej, największego zwartego kompleksu leśnego Pojezierza Mazurskiego.
Tak na prawdę, bez znaczenia jest w którą stronę się pobiegnie, wszędzie jest pięknie, spokojnie. Biegniesz i chłoniesz to miejsce. Mnóstwo bocianów, żurawi. Rano jesteś świadkiem jak budzi się w tym miejscu życie. Nie patrzysz na zegarek, nie masz wyliczonego czasu bo do pracy, na zakupy, na zajęcia....Paradoksalnie biegnąc na wakacjach w takim miejscu zwalniasz w życiu...I to jest najważniejsze.
Dodam tylko że w czerwcu w Gałkowie organizowany jest Mazury Maraton, który kiedyś z pewnością pokonam, bo już teraz wiem, że to miejsce jest warte każdego wysiłku!

Z Mazur pojechaliśmy do Białowieży. Byliśmy tam pierwszy raz. Ciekawy byłem tego miejsca. Droga z Krutyńskiego Piecka minęła nam szybko. Wyjeżdżając z Hajnówki oddalonej od Białowieży o około 25 km wjeżdża się już w Puszczę Białowieską. Tak gęstego lasu to jeszcze nigdy nie widziałem. Wiedziałem także, że w lasy biegowo się tu nie zapuszczę, bo mogę zgubić drogę, albo znajdę się przez przypadek na Białorusi, a tu skończyłyby się śmiechy:) Jednak na granicę pobiegłem zaraz następnego dnia po przyjeździe.
W 1977 r. UNESCO uznało Białowieski Park Narodowy za Rezerwat Biosfery MAB, a w 1979 r., jako jedyny obiekt przyrodniczy w Polsce, BPN został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Bieganie tu jakkolwiek brzmi to banalnie jest bardzo, ale to bardzo przyjemne.


W tym miejscu chciałbym podkreślić jedną rzecz, że po powrocie do domu z wojaży Mazursko-Białowieskich z radością także wróciłem na moje "stare" ścieżki.


Ale to nie koniec biegania podczas wakacji. Pod ich koniec wraz z chórem The GSingers tradycyjnie udaliśmy się na obóz artystyczny do Więcborka. Ale taki obóz oprócz śpiewania, to także czas na bieganie, jak i spędzanie czasu w najlepszym towarzystwie:)
Podczas 3 dni obozu, wychodziłem pobiegać każdego dnia z samego ranka, w towarzystwie Pawła- syna naszej chórzystki Ewy. Dzięki Pawle:)
Okolice Jeziora Więcborskiego, lasy, są naturalnie wybornym miejscem do biegania. Oto dowód:





Noooo, i dobiegliście razem ze mną w okolice już września. Jesteśmy już w rytmie roku szkolnego, ale jak miło wrócić do wspomnień wakacyjnych. Wam też to polecam, to pomaga dzielnie mierzyć się z rzeczywistością.

Dobrego tygodnia
Pozdrowienia
Zygabiega...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz