Przyszedł czas na pierwsze żniwa po niezwykle ciężkich treningach początkującego, tłustego biegacza :) Szczerze przyznam, że nie pamiętam dokładnej daty, ale był to chyba już maj 2011 i Bieg w ramach Akcji Polska Biega w Rudnickim lesie na dystansie 5 km.
Dystans ten nie przerażał mnie już, jednak nutka współzawodnictwa, kibice na trasie dodawały kolejnych emocji.Adrenalina rosła.
Biegałem treningowo na płaskiej trasie ze Strzemięcina w kierunku La Rive i z powrotem. Powiem Wam, że ten pierwszy bieg po leśnej trasie, z lekkimi podbiegami i zbiegami czułem w nogach strasznie długo, biorąc pod uwagę dodatkowo że na trasie dałem z siebie oczywiście wszystko :)
Zachowało się jedno zdjęcie na chwilę przed biegiem. Widać jaki byłem skupiony. Pamiętam także, że wówczas po raz pierwszy bardzo cieszyłem się, że dołączam do fajnego środowiska biegowego, do ludzi z pasją. Dziś, po kilku latach, wielu wspólnych imprezach biegowych znamy się co raz lepiej, wymieniamy spostrzeżeniami, wspieramy się w czasie kontuzji, dzielimy się emocjami z indywidualnych przedsięwzięć.
Po biegu, zmęczony poczułem po raz pierwszy tę satysfakcję przebiegnięcia przez linię mety. Cudowne uczucie.
Wiedziałem, że chcę to powtarzać. Nie spodziewałem się jednak, że kolejna meta będzie ...już na dystansie 21 km 97,5 m na początku września, podczas pierwszego półmaratonu w Pile.
Ale o tym, kto zmotywował mnie do tego, i jak przebiegły przygotowania , opowiem Wam w kolejnym odcinku historii mojej przygody z bieganiem.
p.s uspokajam jednocześnie...o Biegu Rzeźnika i przygotowaniach do niego wkrótce podam kilka informacji. Cały czas ostro z Marcinem trenujemy :)
O, jakże mi miło, że zorganizowałam imprezę, na które debiutowałeś:)
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja, Iza:)
To mi bardzo miło, że mogłem w niej uczestniczyć.:-)To pisałem ja...;-)
Usuń